"PRZEGLĄD TYGODNIOWY": - Sądziłem, że spotkam pana na polskiej prapremierze pańskiego "Szalbierza" wystawionego w warszawskim teatrze "Ateneum". Nie chciał go pan zobaczyć? GYORGY SPIRO: - Oczywiście, że chciałem zobaczyć warszawski spektakl. Widziałem, jak odbierają go Węgrzy, którzy - zanim nie napisałem powieści "Iksowie" i tego dramatu - niczego o Bogusławskim nie wiedzieli. Ale Węgrzy to inna kultura, inna publiczność teatralna. Prapremiera zakończyła się burzliwymi owacjami. Sztuka nadal jest w programie. Być może ten sukces zmieni wizerunek, jaki wymalował panu Jerzy Robert Nowak w 2 i 10 numerze "Zdania" z ubiegłego roku. Po pamfletach Nowaka zyskał pan opinię polakożercy, wręcz aktywisty międzynarodowej antypolskiej mafii. - Tak się o mnie w Polsce mówi? To ciekawe... Czy pisząc "Iksów" spodziewał się pan, że powieść może urazić wielu Polaków? Dobrze zna pan naszą mentalność, drażliwość i wyczulenie
Tytuł oryginalny
W mojej wyobraźni (rozmowa z G.Spiró - dramaturgiem, slawistą)
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Tygodniowy nr 5