Dopiero podczas drugiej premiery na otwartej kilka miesięcy temu Scenie Kameralnej Teatru Jaracza odniosłem wrażenie, że została ona wykorzystana właściwie. Zbigniew Brzoza, reżyser inteligentny i utalentowany (pamiętny głównie dzięki rewelacyjnej Przemianie Kafki na deskach Studyjnego) z premedytacją zrobił z wczesnego opowiadania Witolda Gombrowicza uroczą miniaturę teatralną, którą ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Przedstawienie toczy się gładko, bez najmniejszego nawet zgrzytu i jest nieodparcie zabawne, a śmiech, który mu towarzyszy, z pewnością nie jest pusty. Wielka w tym również zasługa aktorów - genialnej w każdym słowie i geście Ewy Mirowskiej (zbyt rzadko ostatnio oglądanej!); doskonałej parodii polskiego Sherlocka - "sędziego H." w kreacji Andrzeja Wichrowskiego; świetnej, acz neurotycznej parze rodzeństwa Agaty Piotrowskiej-Mastalerz i Andrzeja Mastalerza; tajemniczego lokaja Piotra Krukowskiego i nieskomplikowanego intelektua
Tytuł oryginalny
W małym dworku (Gombrowicza)
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza