Ministerstwo Kultury przestaje być montypythonowskim Ministerstwem Dziwnych Kroków. Wicepremier Piotr Gliński zaczął od serii kuriozalnych wypowiedzi oraz bezpardonowych prób ingerencji w autonomię instytucji kultury. Teraz jego resort zmienia ton i styl - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
Twarzą tej zmiany jest wiceminister Wanda Zwinogrodzka (odpowiada m.in. za instytucje kultury). Niegdyś krytyczka teatralna "Wyborczej", później pracowała przez lata w TVP, by wreszcie zostać płomienną publicystką "Gazety Polskiej Codziennie". Dziś stara się zmienić w wyważoną i merytoryczną polemistkę i organizatorkę. Wpadła też na bezprecedensowy w tym rządzie pomysł - by rozmawiać z artystami, zamiast ich obrażać. Kiedy wicepremier Gliński objeżdża imprezy w rodzaju Kongresu Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Katowicach, Zwinogrodzka pojawia się wśród gwiazd kina na zamknięciu festiwalu filmowego w Gdyni. Nie obraziła się, kiedy melomani wygwizdali ją podczas Warszawskiej Jesieni (odczytywała wtedy list Glińskiego). Pytana przez prawicowych dziennikarzy o aferę wokół obsady stanowiska dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu, czy pomysł odwołania Jana Klaty ze Starego Teatru w Krakowie, Zwinogrodzka studzi nastroje. Ministerstwo daj