Nie widziałam "Hamleta" granego we frakach, ale w ten sposób bywa wystawiany i wcale mnie to nie oburza. Przeciwnie, jestem przekonana, że niekiedy forma inscenizacyjna decyduje o przybliżeniu dzieła do odbiorcy lub też o jego oddaleniu. Całkiem możliwe więc, że duński królewicz w stroju wieczorowym przekazuje widzom swoje odwieczne wahanie nie w aurze "memento", ale jak codzienny niepokój, od którego żaden ze współczesnych nie jest wolny. Dzięki ostatniej premierze Teatru Telewizji - Sofoklesa "Król Edyp" - możemy dziś mówić o poszukiwaniach formy inscenizacyjnej w oparciu o przykład konkretny. Jerzy Gruza (inscenizacja i reżyseria) nie ubrał, co prawda, aktorów we fraki, ale kazał im mówić tekst sprzed dwóch i pół tysiąca lat w strojach bardziej niż codziennych. Król Edyp w sportowej koszuli... Czy jest to naprawdę aż tak bardzo szokujące? Czy bardziej wstrząsające byłyby losy Edypa i Jokasty, gdyby dźwigali je na ramionach obleczonych w
Tytuł oryginalny
W kręgu powtózeń i wpadek
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Ludowy nr 228