Chciałoby się rzec: Miasto?! - fryzjer, kościół, restauracja, bram cztery ułomki. "PAŁAC książąt Himalaj i gdzieniegdzie domki... Zaczyna toczyć się gra. Zderzają się z sobą groteskowe figury arystokratycznego towarzystwa. Są prowadzone ostrym, karykaturalnym gestem i takąż intonacją. Ale obok nich pojawiają się postacie z innego bo realistycznego wymiaru: Albertynka z rodzicami i kapitalny epizod Ks. Proboszcza w wykonaniu E. Zaorskiego. Muzyka pobrzmiewa operą i music-hallem, operetką i rewią z lat dwudziestych. Poznajemy mistrza Fiora (Bernard Krawczyk), który swym wyglądem wnosi estradową modę naszych dni. Tak oto przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zostały stopione w jednym akcie; choć nie w jednym rytmie i celu. Błazeńskie figury książęcej pary, Szarma i Firuleta są groteskowe, śmieszne do pewnego momentu. Potem szyderstwo karykatury zaczyna słabnąć, postacie zaczynają być żałosne, a nawet na swój sposób melancholijne. J
Tytuł oryginalny
W kręgu "Operetki"
Źródło:
Materiał nadesłany
Tak i Nie nr 24