"Z biegiem lat, z biegiem dni [gdzie jest Pepi]" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Łukasz Gazur w tygodniku Wprost.
"Z biegiem lat, z biegiem dni..." z 1978 r. obrosło mitem, ma status legendy. Wiadomo: Andrzej Wajda, klasyka polskiej literatury zlepiona w całość przez Joannę Olczak- Ronikier, ponad siedmiogodzinny spektakl w Starym Teatrze, a potem serial TV. Współczesne "Z biegiem..." takiego statusu raczej się nie dorobi - to po prostu rzetelnie wykonane przedstawienie, wykute z nieco skróconego tekstu oryginału, z dopisaniem rodzinnej historii reżyserki. Do tego z kilkoma bardzo interesującymi rolami - by wymienić Dominikę Bednarczyk, Hannę Bieluszko, Sławomira Rokitę, Krzysztofa Piątkowskiego czy wreszcie - grającego gościnnie Łukasza Simlata. Przenosimy się do 1901 r., ale oglądamy spektakl spod znaku dziś, w którym bohaterowie - krakowscy mieszczanie i artystyczna bohema - dyskutują podekscytowani o premierze "Wesela". Ten tekst dźwięczy aktualnością, pojawiają się nowe elementy układanki. Wart wysłuchania.