Recepta na dobry musical dla dzieci wydaje się prosta. Wziąć ulubionego dziecięcego bohatera, najlepiej z klasyki, kilku aktorów z vis comica, dodać piosenki w młodzieżowych rytmach, okrasić kolorowym kostiumem i scenicznym gagiem. Rzecz w tym, by wszystkie te składnik; były we właściwych proporcjach i w najlepszym gatunku. A o to właśnie najtrudniej. Przekonał się o tym już po raz drugi Jerzy Bielunas, przenosząc na scenę teatru Rampa bohaterów Hugha Loftinga - doktora Dolittle i jego zwierzęta. Podobnie jak w ubiegłym sezonie jego imiennik we wrocławskim Teatrze Lalek, warszawski doktor wyprawił się ze swoją menażerią na Czarny Ląd, by tam obudzić małpy z tropikalnej śpiączki. Mimo podróżniczych perypetii jego wyprawa jest jednak dosyć monotonna i nabiera tempa dopiero w drugiej części, gdy na scenę wkracza roztańczone tubylcze plemię, by uwięzić doktorski konwój. Sennie toczącą się akcję w krainie małpich śpi
Tytuł oryginalny
W krainie śpiochów
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza-Gazeta Stołeczna nr 45