- Z polskim teatrem jest jak z polskim węglem - za drogi w eksploatacji - z Krystyną Jandą, laureatką Nagrody im. Aleksandra Zelwerowicza za monodram "Danuta W.", rozmawia Jacek Cieślak w miesięczniku Teatr.
JACEK CIEŚLAK Prowadzeniu Polonii, która jest teatrem autorskim, towarzyszy pewnie poczucie spełnienia, ale czy nie czuje Pani również pewnych ograniczeń, nie rezygnuje z innych projektów? KRYSTYNA JANDA Polonia nie jest teatrem autorskim. Taki teatr prowadzili Kantor, Szajna i Grzegorzewski. CIEŚLAK Ale to Pani decyduje o linii artystycznej Polonii. JANDA I Och-Teatru. Co decyduje? W zasadzie mój gust. CIEŚLAK Jest też Pani właścicielką. JANDA Właścicielką nie jestem, jest nią Fundacja Krystyny Jandy na rzecz Kultury. Moja jest odpowiedzialność - jak się coś stanie. Moja i mojej córki, bo tworzymy zarząd Fundacji. Gwarantujemy posunięcia Fundacji także własnym majątkiem. A poza tym, można powiedzieć, że to właściwie instytucja społeczna. Zyski idą do Fundacji. Jej celem statutowym jest popularyzacja kultury, prowadzenie dwóch teatrów. Zyski idą więc w całości na cele statutowe. Ja zarabiam jako aktorka, reżyser i dyrektor artystyczny.