"Marzec '68. Dobrze żyjcie - to najlepsza zemsta" Pawła Demirskiego w reż. Moniki Strzępki w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Tomasz Domagała na blogu domagalasiekultury.pl.
Jan Kott tuż po warszawskiej prapremierze "Kartoteki" Tadeusza Różewicza w 1960 roku pisał: "Bohater ma na imię Piotruś, Jurek, Wacek, Tadek. Brak mu jednego imienia: Konrad. Bo to naprawdę jest Konrad tylko zmieniły się maski. (...) Wyspiańskiemu był potrzebny cały Wawel, Różewicz stawia żelazne łóżko na rogu Alej i Marszałkowskiej. To nie są żarty. Różewicz naprawdę napisał tradycyjny narodowy dramat. Konrad i społeczeństwo, Konrad i Polska, Konrad i świat. Konrad czeka na Wielką Ideę. Konrada dalej prześladują Erynie. W porządku. Wszystko w porządku. Tylko dlaczego ten nowy Konrad jest taki sentymentalny? Bo jeśli leży w łóżku i martwi się, to coś z tego powinno wynikać. Albo usprawiedliwienie, albo oskarżenie. Może ten nowy Konrad ma rację, że leży (...). A może ten nowy Konrad nie ma racji, że leży i martwi się? Może powinien wstać, ubrać się, walczyć o pokój, zdać maturę, iść na spacer z dziewczyną i nie spóźniać