- Wszyscy weszli w historię razem ze mną i bawili się tym materiałem - mówi Justyna Schabowska. Właśnie wyreżyserowała w operze "Sprawę kapturka Cz." Wcześniej asystowała reżyserom przy powstawaniu "Cyganerii" i "Doktora Żywago". Rozmowa Jerzego Doroszkiewicza w Kurierze Porannym.
Jerzy Doroszkiewicz: Jako młoda dziewczyna chciała Pani zostać poetką? Justyna Schabowska: W myśl zasady, że poetą się bywa... tak. Chyba wielu młodych ludzi ma za sobą ten epizod w życiu, ja również dołączyłam do tego szlachetnego rozpoetyzowanego grona (śmiech). Ile miała Pani wówczas lat? - Chyba kilkanaście... Czytałam poezję i wzorowałam się na poetach, którzy byli na mojej liście wszech czasów. Herbert, Szymborska, Miłosz, choć do niego miałam mieszany stosunek, ale przypominam, że miałam wtedy kilkanaście lat. Od zawsze miałam fisia na punkcie literatury i chyba tak mi zostało. Bo tak już jest - co się przeczyta w liceum, zostaje na całe życie, później nie ma czasu... - Ten czas musi być! Jeśli nie ma czasu na czytanie, to znaczy, że sami sobie nie dajemy czasu na rozwój. A skoro się człowiek nie rozwija... Szczególnie w moim zawodzie, bo ile można wyprodukować ze swojej własnej intelektualnej fabryki, choć są oczywiście