Tak jak za czasów Izabelli Cywińskiej, dwa autokary, jeden z przedstawicielami prasy, drugi, z członkami Klubu Miłośników Teatru, wyjechały z Poznania do Kalisza na premierowe przedstawienia. Zainteresowanie teatralnym Kaliszem, po pierwszych, inaugurujących sezon na tej scenie premierach, utrzymuje się w środowisku nadal. Dowiodły one bowiem, że w Kaliszu są aktorzy, że powstał tam wartościowy, liczący się zespół, że są tam rzeczywiście szanse na dobry teatr. Na ile jednak już obecnie szanse te są dostrzegalne? Na to właśnie pytanie miały dać nam odpowiedź, dwie kolejne premiery. Najpierw, pokazana na szkolnej popołudniówce, komedia Leonarda Gershe'a "Motyle są wolne", w parę godzin potem - drugi spektakl Witolda Zatorskiego, tym razem oparty na powieści Diderota "Kubuś fatalista i jego pan". Czy teatr koniecznie musi grać same tylko arcydzieła, czy rzeczywiście w jego repertuarze nie mogą znaleźć się od czasu do czasu także zwyczajne, dla
Tytuł oryginalny
W Kaliszu premiery
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski Nr 303