Na malutkiej scence wrocławskiego Teatru Kameralnego dokonuje się wielki dramat. Umiera tradycyjna kultura chłopska, rozbiciu ulegają więzi społeczne, ludzie tracą poczucie własnej tożsamości. I my, widzowie, dramat ten oglądając, lepiej powiedzieć - przeżywając, musimy z konieczności przestać myśleć o literaturze, sztuce czy teatrze, a raczej skierować refleksję w stronę "zwykłego życia", czyli naszych narodowych, polskich imponderabiliów. Wrocławskie przedstawienie jest z całą pewnością sukcesem artystycznym tak reżysera, jak i całego zespołu Kalamburu. Bogusław Litwiniec bardzo zręcznie zaadaptował głośną powieść Wiesława Myśliwskiego "Kamień na kamieniu". Zrezygnował z chronologii, z przyczynowo-skutkowego rozwoju akcji. Całość jest kompilacją krótszych bądź dłuższych scen, a łącznikiem między poszczególnymi sekwencjami (bo dzięki znakomitemu operowaniu światłem i użyciu muzyki Juliusza Śliwiaka w jej dramatu
Tytuł oryginalny
W Kalamburze
Źródło:
Materiał nadesłany
Tak i Nie nr 40