"Wojna polsko-ruską pod flagą biało-czerwoną" Doroty Masłowskiej w reż. Remigiusza Brzyka w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu. Pisze Izabela Szymańska, członkini Komisji Artystycznej XXII Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Oryginalne książki kuszą. Twórcy filmowi, teatralni często widzą w nich potencjał na scenariusze swoich dzieł. A że zarówno w teatrze jak i filmie co jakiś czas słychać ubolewania nad brakiem ciekawych opowieści, literatura pociąga tym bardziej. Książki Doroty Masłowskiej w teatrze były wykorzystywane wiele razy, w końcu sama autorka zaczęła pisać na zamówienia scen; równolegle sięgnęło po nią też kino. I zaczęła się dla teatru konkurencja. Może nie dla całego, ale z pewnością dla tego, który chciałby wystawić "Wojnę polsko-ruską pod flagą biało-czerwoną". Film Xawerego Żuławskiego jest świetny. To co udało mu się zrobić to znaleźć ekwiwalent w obrazie, montażu, grze dla słów Masłowskiej. Można porównać to do tłumaczenia literatury, wielcy interpretatorzy mówią, że nie przekładają słowa na słowo, tylko kulturę na kulturę. Jak więc słowne szaleństwo Masłowskiej, po tak wyrazistym filmie, przenieść na teatr?