Alfred Jarry sugerował - w Polsce, czyli nigdzie, Rudolf Zioło najwyraźniej chciał powiedzieć - na Ukrainie, czyli w Polsce. Ja, zaś nie bardzo wiem, co w ogóle rzec, albowiem najnowsza premiera w Starym jest produkcją cokolwiek kłopotliwą. Jedną z tych, co do których niby można orzec, o czym są, ale właśnie dlatego, że są o tym, nie wiadomo tak naprawdę, o czym są w istocie. Problem w modnej ostatnimi czasy poetyce wysokiej scenicznej nieokreśloności, czy też - jak kto woli - ogólności przesłania. O czym jest bowiem "Reformator" wyreżyserowany przez Rudolfa Zioło? Otóż dotyka palących problemów Smutnego Losu Człowieka na tle Smutnego Losu Społeczności w Smutnych Czasach przesilenia i rozchwiania wartości, kiedy to przychodzi nam, miast o pryncypia, opierać się plecami o pustkę. Czyli dotyka czego mianowicie? Ano, dotyka tak w ogóle ogólnej problematyki humanistycznej. Wypada więc, dla odmiany, uczepić się niniejszym jaki
Tytuł oryginalny
W izbie czyli nigdzie
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 16