"W imię Jakuba S." w reż. Moniki Strzępki z Teatru Dramatycznego w Warszawie na XV Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje" w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
Na spektakl "W imię Jakuba S" publiczność stawiła się w nadkomplecie, podejrzewam jednak, że bardziej przyciągnęły ją nazwiska: reżyserki - Moniki Strzępki i dramaturga - Pawła Demirskiego, niż bohatera sztuki _ Jakuba Szeli. Ta postać i wydarzenia historyczne, zwane "rzezią galicyjską" marnie funkcjonują w powszechnej świadomości Polaków, w przeciwieństwie do mitu sarmackich korzeni i salonowego poloneza, tańczonego na licealnych studniówkach. Dlaczego? Bo na tzw. uroczyste okazje wciąż wolimy przywdziewać szlacheckie kontusze, (w których na ogół wyglądamy humorystycznie) i nie lubimy przyznawać się do tego, że więcej niż połowa współczesnych mieszkańców naszego kraju uzyskała status klasy średniej (jeśli ona w Polsce naprawdę istnieje) w wyniku tzw. awansu miejsko- społecznego. Strzępka i Demirski postanowili jednak zdjąć nam z oczu klapki i pokazać, że świeży polski kapitalizm jest zdecydowanie mniej apetyczny niż się wydaje