"La Dolce NRD" w reż. Łukasza Czuja Agencji Panga Pank w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.
Radek z Czujem doskonale wyczuli absurd enerdowskiej podkultury. Fenomenalnego wokalistkę cudaka Janusza Radka pamiętam jeszcze z czasów, kiedy przebierał się za kobiety i śpiewał "Ja jestem wamp". Nieco stropiło mnie, kiedy zaczął występować z Rubikiem i udzielać się podczas koncertów papieskich. Modliłem się, żeby tylko coś mu się nie pomyliło i nie wyszedł na scenę w koronkowych pończoszkach. Nie wyszedł. Teraz razem ze specjalistą od teatralnego absurdu Łukaszem Czujem przygotował widowisko w hołdzie enerdowskiemu muzycznemu obciachowi lat 80. Śpiewa przeboje Sonji Schmidt, Kati Kovacs, grup Panków i Puhdys. To nie koncert, ale kosmiczne show o ostatnim triumfie wschodnioniemieckiej techniki: międzygwiezdnej misji "Albatros". Wokalista kameleon zmienia się w pioniera Jurgena, młodego aktywistę partyjnego, który wystrzelony w kosmos przypomina socjalistycznym astronautom ich ukochane szlagiery. W roli astronautów w obcisłych białych strojach