"Nadchodzi chłopiec" w reż. Marcina Wierzchowskiego w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Agata Tomasiewicz w Teatrze.
Nadchodzi chłopiec to spektakl, w którym nie brak udanych, przejmujących scen. W realizacji Starego Teatru widać jednak zagęszczenie chwytów z poprzednich realizacji Wierzchowskiego, przez co szczerość przeradza się miejscami w niepotrzebny patos. Korea Południowa, a zwłaszcza historia poprzedzająca jej gwałtowny skok gospodarczy, to dla statystycznego polskiego widza terra incognita. Zrealizowanie spektaklu opartego w znacznej mierze na prozie opisującej losy świadków masakry w Gwangju mogłoby okazać się chybionym pomysłem. Na szczęście powieść Han Kang (jeszcze niewydana w Polsce; w języku angielskim znana pod tytułem Human Acts) w wyjątkowo plastyczny i komunikatywny sposób unaocznia realia krwawych żniw prodemokratycznych demonstracji z roku 1979. To literatura oszczędna, zwarta, przejrzysta jak kryształ. Marcin Wierzchowski razem z dramaturgiem Danielem Sołtysińskim zastosowali strategie, dzięki którym detaliczna znajomość południowokorea�