"The Dragons' Trilogy" w reż. Roberta Lepage'a Teatru Ex Machina z Montrealu na Festiwalu Festiwali Teatralnych "Spotkania" w Warszawie. Pisze Dariusz Kosiński w Didaskaliach.
Premiera pierwszej dziewięćdziesięciominutowej wersji "Trylogii smoków" [na zdjęciu scena z przedstawienia] odbyła się prawie 20 lat temu. W ciągu następnych pięciu lat spektakl ewoluował, rozwijał się, by w roku 1989 osiągnąć rozmiary sześciogodzinnej opowieści. Myliłby się jednak ten, kto z zestawienia dat rocznych wyciągnąłby wniosek, że przedstawienie prezentowane w Warszawie w 2004 roku to dogorywająca i objeżdżająca festiwalowe sceny eksportowa wersja niegdysiejszego hitu. I jest tak nie tylko dlatego, że premiera spektaklu w takiej obsadzie i w takim kształcie, w jakich mogliśmy go obejrzeć w Polsce, odbyła się zaledwie rok temu. Jest tak przede wszystkim dlatego, że Smoki zostały powołane do życia przez artystę obdarzonego wyjątkowym talentem teatralnym, potrafiącego wykorzystać całą gamę różnorodnych środków dla stworzenia scenicznego świata, który, rządząc się własnymi prawami, zdaje się być chroniony przed postępem ma