EN

1.03.2007 Wersja do druku

W Gdańsku nie było dla mnie miejsca

- Dla władz Gdańska najbardziej rajcujące jest zaprosić z Warszawy Teatr Komedia i usiąść w pierwszym rzędzie. Oni skazali Gdańsk na prowincjonalność. Wizja miasta, jaką proponują, to bazarowy kurort z rzeszą anonimowych turystów. Jedyna świetność to ta sprzed wieków. W Gdańsku nie ma miejsca dla nikogo poza tradycyjnym prowincjonalnym establishmentem, który jest nieomylny, feruje wyroki i na przekór wszystkiemu się wspiera - mówi Paweł Demirski, były dramaturg Teatru Wybrzeże, obecnie mieszkaniec Warszawy.

Gdzie teraz jesteś? - W teatrze w Wałbrzychu na próbach mojej nowej sztuki. Dobra? - Zajebista. Mieszkasz tam? - Nie, mieszkam w Warszawie. Kochasz Warszawę? - Nie, kocham tylko moją dziewczynę. Gdańska też pewnie nie kochałeś. Dlatego wyjechałeś? - Wyjechałem, bo w Gdańsku nie miałem już czego szukać. Władze nas wyrzuciły. Odszedłem z Teatru Wybrzeże wraz z dyrektorem Maciejem Nowakiem. Właśnie rozmawialiśmy z psychologiem społecznym (wywiad z dr. Wiesławem Baryłą drukujemy na stronach krajowych "Gazety Wyborczej"). Jego zdaniem tacy ludzie jak Ty są nam potrzebni bardziej niż autostrada. Aktywni, generujący wydarzenia kulturalne, przypominający historię. W ten sposób można uskrzydlić całą społeczność. - W Gdańsku nie było już dla mnie miejsca. Dla władz najbardziej rajcujące jest zaprosić z Warszawy teatr Komedia i usiąść w pierwszym rzędzie. Oni skazali Gdańsk na prowincjonalność. Wizja Gdańska,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W Gdańsku nie było dla mnie miejsca

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Trójmiasto nr 51

Autor:

Marek Sterlingow, Marek Wąs

Data:

01.03.2007