"Eva Peron" w reż. Kuby Kowalskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Monika Żółkoś w Teatrze.
Reżyserując dramat Copiego "Eva Perón", Kuba Kowalski sięgnął po temat atrakcyjny i niewdzięczny jednocześnie. Atrakcyjny, gdyż pozwala na odsłonięcie mechanizmów publicznej autokreacji i dostrzeżenie człowieka ukrytego za popkulturowym mitem. Niewdzięczny, bo tak często podejmowany, że powracanie do niego grozi ugrzęźnięciem w banalnej opowieści o kłamstwie medialnego wizerunku, który rozmija się z prawdziwym obliczem. Na szczęście spektakl Kowalskiego nie zmierza do tej mało odkrywczej konstatacji. Jego inscenizacja nie zamyka się w łatwych przeciwstawieniach publiczne/ prywatne czy sztuczne/autentyczne. Niemożność posłużenia się tymi opozycjami świetnie pokazuje scenografia Katarzyny Stochalskiej. Pokój Evy Perón otoczony jest ścianami z luster, które tworzą przestrzeń niekończącej się autokreacji i pozwalają przeglądać się we wzroku innych. Kiedy lustrzane drzwi zostają otwarte, oczom widzów ukazują się dziesiątki kreacji, bo