O i doczekaliśmy się nareszcie Dyskoteki Narodowej. Mieści się w Warszawie na pl. Teatralnym w dotychczasowych pomieszczeniach Teatru Narodowego. Pod tym samym kierownictwem. Działalność nowej placówki Adam Hanuszkiewicz zainaugurował imprezą pt. "...i Dekameron". Dlaczego w tytule trzy kropki i "I"? Bo prócz inscenizacji (nader "plastycznej") wielu opowiadań z "Dekamerona" Boccacia były jeszcze występy cyrkowe, były "na żywo" wykonane piosenki filmu "Kabaret" ("Money, money, money!...") i ze sławetnego kabaretu-porno "Hair", był "szał ciał", były obracanki-macanki na prześcieradle i pod prześcieradłem i w ogóle ubaw na sto dwa. Na scenie. Bo na widowni - przeważnie zażenowanie, od czasu do czasu mały szok. Nie tylko wtedy, kłady Boccacciowskie "miłosne figle" inscenizator "przekładał na język sceny" bardzo dosadnie (a opis i obraz - to przecież nie to samo!), ale przede wszystkim wówczas, gdy między te "kawałki" pakowało się Kochanowskiego, Szek
Tytuł oryginalny
W Dyskotece Narodowej i gdzie indziej
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 58