Nie bardzo wiadomo, jaką miarą mierzyć twórczość Stanisława Przybyszewskiego wystawianą współcześnie przez teatry (co zdarza się na szczęście rzadko). Dla reżyserów i aktorów jest ona zadaniem ciężkim, dla publiczności uciążliwym. Niełatwo bowiem wskrzesić myśli, odczuciu, przeżycia i tęsknoty ludzi istniejących właściwie tylko literacko - wszędzie i nigdzie. Niełatwo wdusić wielkie uczucia w papierowe piersi scenicznych ludzików. Może to sąd dla Przybyszewskiego krzywdzący, gdyż pisarz w swych dramatach zostawiał nie tylko "cząstkę duszy", ale i kawałki biografii swojej i ludzi, których kochał, nienawidził, pożądał. Literatura nie składa się jednak z samych tylko intencji i głęboko przeżytych doświadczeń, ale również z pisarskiej techniki, a w dramacie także ze świadomości (co najmniej) techniki scenicznej. Znów można powiedzieć, że "Śniegu" dotyczą te uwagi w stopniu najmniejszym, ale jednak doty
Tytuł oryginalny
W duchu Przybyszewskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Pomorska Nr 35