EN

7.12.2012 Wersja do druku

W domu nic się nie zmieniło

- Próby lubię tak jak randki. Na pięć minut przed wyjściem na scenę pojawia się niechęć, a niekiedy nawet nienawiść, poczucie znużenia i krzywdy - mówi KRYSTYNA JANDA, dyrektorka Teatru Polonia w Warszawie.

Iza Komendołowicz: Główna cecha Pani charakteru... KRYSTYNA JANDA: Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Świat jest dużo bardziej skomplikowany niż kwestionariusz Prousta. W każdym razie mój taki jest. Chcę być uczciwa, dlatego postaram się odpowiadać serio. Wydaje mi się, że jestem dość otwartym, prawdziwym człowiekiem. W życiu prywatnym niczego nie udaję ani nie staram się być bardzo oryginalna. Wystarczy mi przyjemna, bezpieczna równowaga i codzienność. Resztę rezerwuję na scenę. Cechy, których szukam u kobiet... - Dlaczego tylko u kobiet? Chyba u człowieka, płeć nie ma tutaj znaczenia. Będę nudna, szukam prostoty. W miarę upływających lat coraz gorzej znoszę udawanie, fałsz, pozory, pretensjonalność, nadawanie znaczeń zdarzeniom, które na to nie zasługują. Ale mam też w wieku 60 lat, po życiu, jakie przeżyłam, rzeczach, które widziałam, i ludziach, których poznałam, możliwość porównania i powkładania t

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W domu nic się nie zmieniło

Źródło:

Materiał nadesłany

Pani nr 12/12.2012

Autor:

Iza Komendołowicz

Data:

07.12.2012