KAŻDA premiera Teatru Wielkiego oczekiwana jest przez miłośników muzyki z niecierpliwością, zaciekawieniem i nadzieją, że może wreszcie najnowsze przedstawienie stanie się prawdziwą rewelacją sezonu. Toteż nic dziwnego, że z żywym zainteresowaniem melomanów stolicy spotkał się spektakl "Damy Pikowej" Piotra Czajkowskiego zaprezentowany 2 marca br., równo w 90 rocznicę powstania tej opery. Niestety, przedstawienie mimo wszystko rozczarowuje. Piszę - mimo wszystko - bo przecież jest w nim wiele elementów interesujących, nawet bardzo dobrych, ale w sumie nie stanowi przeżycia wielkiej miary. Muzyka przesycona namiętnością, grozą, i pesymizmem, tęsknotą za nieuchwytnym szczęściem, łagodnym liryzmem, smutkiem i nostalgią, a równocześnie tak bardzo dramatyczna, traktowana jest przez Czajkowskiego w całej operze na sposób symfoniczny. Toteż nic dziwnego, że wyjątkową rolę musi spełnić tu orkiestra w przekazaniu słuchaczom pełni barwnej instrume
Tytuł oryginalny
W "Damie Pikowej" zwyciężyły kobiety
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 53