EN

24.10.1976 Wersja do druku

W co tu biją?

Wchodzi się tu jak na "Dzia­dy", tyle że tam, gdzie wy­siadywali "żebracy", teraz płaci się za program po­wabnym "milicjantkom" (nawet napiwku dać nie wypada, 1:0 dla teatru!). Dalej jest ciemność na widowni i trzeba sobie wymacać miejsce nie numerowane. Na scenie coś się kotłuje w mroku, "co to bę­dzie, co to będzie?". Nie czekamy długo. Już światła biją po oczach, nagłośniająca aparatura szaleje, za­czyna się cyrkowa parada złodziei. Zabawę w policjantów i złodziei znacie? No to posłuchajcie - powie­działby unowocześniony teatralnie pan Jowialski. Czytając w "Dialogu" nowelę filmową Marka Piwowskie­go "Przepraszam, czy tu biją?" moż­na by sobie odbiegać w refleksje nad trudnościami przeniesienia na grunt polski schematów kryminal­nych z Zachodu, albo bawiąc się tekstem wietrzyć szansę Piwowskie­go, że wyjdzie z niego polski de Filippo. Cóż, Włosi to my nie jesteśmy, ani w wersji neapolitańskiej (przy­pomnijcie sobie znakomit

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W co tu biją?

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie nr 43

Autor:

Józef Maśliński

Data:

24.10.1976

Realizacje repertuarowe