W zamierzchłych już czasach PRL-u rzucił to pytanie Wojciech Młynarski z estrady opolskiego festiwalu piosenki. W tamtej rzeczywistości bardzo dobrze udawała się zabawa w kabaret. Artyści kabaretowi byli największymi ulubieńcami publiczności, która do łez zaśmiewała się z monologów i skeczy Laskowika, Smolenia oraz innych kabareciarzy. W kabaretach królowała i nadal dzierży prym satyra polityczna, w której było nieporównanie więcej dowcipu wówczas, gdy ze względów cenzuralnych operowała cieniutką nieraz aluzją (cała przyjemność widza polegała na jej wychwytywaniu) niż teraz, kiedy bez żadnego kamuflażu może chłostać swoim biczem najwyższych dostojników państwowych. Programy kabaretowe przestały bawić, ponieważ w nieco innej formie powtarzają to, co można przeczytać w gazetach. I dlatego, że politycy ośmieszają się teraz w swoich publicznych wystąpieniach sami. Cała nasza scena polityczna - to jeden wielki kabaret. Czasami mak
Tytuł oryginalny
W co się bawić? (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowa Trybuna Opolska nr 42