Mówią, że z oddalenia lepiej widać. No, może nie lepiej, lecz prawdziwiej. Patrzący z oddalenia wolny jest od powiązań i uwikłań środowiskowych (na przykład): wolny jest od interesów i zależności (prywatnych). Wskutek tego stać go na oceny możliwie niezależne, nie liczące się z tym, że ktoś obrazi się na niego i przy pierwszej sposobności odpłaci mu pięknym za nadobne. Że tak nie jest, a w każdym razie, że tak nie zawsze bywa, udowodnił mi Jerzy Waldorff felietonem "W zimnym piachu cierpkie granie" ("Polityka" nr 24, z 11 VI 83) pisząc w nim: "Byłem w Operze Bałtyckiej na przedstawieniu "Halki" bliskim skandalu". Ja też na nim byłem i, proszę Waldorffa, żadnego skandalu tam nie widziałem i nie słyszałem, acz oczy miałem otwarte i uszy postawione do góry. Znakomity krytyk i koneser sądu swego (negatywnego) nie uzasadnia, wyraża tylko współczucie publiczności, która na to chodzi, na ten "bliski skandal". Ja też czuję się wolny od uzasadn
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki, nr 118