"Straszny dwór" w reż. Laco Adamika w Operze Wrocławskiej. Pisze Adam Czopek w Naszym Dzienniku.
"Tak odkrywczej wizji, na jaką pozwoliłem sobie w 'Halce', nie będzie" - powiedział w jednym z przedpremierowych wywiadów Laco Adamik, autor najnowszej inscenizacji moniuszkowskiego dzieła skomponowanego "ku pokrzepieniu serc". Przyznać należy, że słowa dotrzymał. Skonstruował spektakl tak, że nie można mu zarzucić konserwatyzmu, ale też nie stworzył wizji porywającego nowoczesnego teatru. Zatrzymał się pośrodku, więc ani zwolennicy tradycji, ani wielbiciele nowoczesności nie wychodzą z tego przedstawienia w pełni usatysfakcjonowani. Jedynym odstępstwem od autorskich didaskalii jest prolog rozgrywany nie w obozie szlacheckich wojsk, lecz w lazarecie z wszystkimi jego atrybutami. Pozostałe akty zostały już poprowadzone bardzo tradycyjnie. Prosta, pozbawiona tradycyjnej cukierkowatości szlacheckiego dworu scenografia jednym czy dwoma elementami nawiązywała do miejsca akcji. W pierwszym akcie był to wieszany na białej ścianie dworu Stefana i Zbigniewa