"Argumenty" uwzięły się na Tarnów. Dopiero co Zygmunt Wójcik pisał o "Azotach w kulturze". Teraz znów ja, w ślad za nim, żeby spojrzeć na to samo zagadnienie z teatralnego kącika. Szparka w kurtynie wprawdzie wąska, ale widać przez nią całe miasto z "Azotami" włącznie. Wprzódy muszę jednak wyznać, że bezpośrednim bodźcem mojej tarnowskiej eskapady był Płock. Niedawno otwarto tam teatr przy akompaniamencie dużych wiwatów. Spełniły się - pisano - długoletnie tęsknoty płocczan; powstał element integracji społeczeństwa: nowych pracowników "Petrochemii" z zasiedziałymi mieszkańcami miasta, którzy powołują się na dawne tradycje kulturalne Płocka. Obejrzałem przedstawienia ("Krakowiaków i Górali" Bogusławskiego oraz "Romeo i Julię" Szekspira); niepotrzebnie chyba przywieziono je do Warszawy w ramach Panoramy Trzydziestolecia. Wiadomo, pierwsze koty... Za wcześnie zatem na ocenę, tym bardziej na analizę integracyjn
Tytuł oryginalny
W cieniu giganta
Źródło:
Materiał nadesłany
Argumenty nr 14