Warto było czekać aż rok cały. Grudniowy festiwal Boska Komedia okazał się być najważniejszym teatralnym wydarzeniem 2009 roku w Krakowie. Festiwal i mijający rok 2009 podsumowuje Joanna Nowicka w miesięczniku Kraków.
Dantejskie sceny ponad wszystko Autorska inicjatywa Bartosza Szydłowskiego, charyzmatycznego szefa Łaźni Nowej, twórcy wielu znaczących wydarzeń kulturalnych w Krakowie to pomysł genialny w swej prostocie. Pokazać w Krakowie to co najlepsze w danym roku w polskim teatrze i zderzyć z twórczością teatralnej młodzieży (młodzieży już doświadczonej i często wskazywanej w prestiżowych rankingach - vide przypadki nominowanych do Paszportów "Polityki" Barbary Wysockiej i Michała Borczucha). Zaskoczyło, zaiskrzyło. Efekt był piorunujący: dantejskie sceny przed kasami, zachwyty prominentnych światowych krytyków, wreszcie zaproszenia polskich spektakli na międzynarodowe sceny. I pomyśleć, że z powodu budżetowych niepokojów pod koniec 2009 roku realizacja festiwalu stanęła na moment pod znakiem zapytania. Konkluzja nie będzie odkrywcza: na Boską Komedię trzeba dziś chuchać i dmuchać, bo teatralnej imprezy tej rangi nie było w Krakowie od czasu Festiwalu