"Matka i dziecko/Letni dzień" w reż. Izabelli Cywińskiej w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Szymon Spichalski w serwsie Teatr dla Was.
Dramaty Jona Fossego najprościej można określić jako partytury. Wyczuwalnie pisane jak utwory muzyczne mają rytm, który sprawia, że tekst zdaje się płynąć niczym strumień świadomości. Od charakterystycznej dla Prousta formy różnią go tylko zarysowane wyraziście sylwetki bohaterów. Chociaż wiąże się z tym pewna stereotypowość postaci. Konstrukcje sztuk norweskiego pisarza są bardzo melodramatyczne. To taki Bergman drugiej jakości. Każdy może to wyrażenie zinterpretować jak chce. Izabella Cywińska połączyła dwa utwory Fossego - ,,Matkę i dziecko" i ,,Letni dzień". Punktem węzłowym uczyniła postać Syna. Takie powiązanie jest dość luźne, choć na pewno rozwija zawarte w tekście tematy. Tylko że trudno w takich wypadkach o spójność, co stanowi o porażce reżyserki. W pierwszym akcie Cywińska zamyka Matkę (Katarzyna Figura) i Chłopaka (Paweł Domagała) w ciasnej klatce z pleksiglasowych ścian. Ich przezroczystość ma ograne zadanie