"Arabska noc" w rez. Kasi Raduszyńskiej w Centrum Artystycznym Montownia w Warszawie. Pisze Agnieszka Szmidel w portalu napis.pl.
Czy to baśń, czy thriller, czy dramat? Sporo jest znaków zapytania po obejrzeniu premiery sztuki Schimmelpfeninga. A jednak młodej reżyserce Kasi Raduszyńskiej udało się wydobyć z tej pojemnej, wielopłaszczyznowej sztuki jej istotę: atrofię stosunków międzyludzkich i niemożność porozumienia: z innymi i samym sobą Dramat pięciu uwikłanych w fatum postaci rozgrywa się na niemieckim blokowisku. Pozornie życie toczy sie rytmem cyklicznych powrotów: z pracy, z obchodu, z pobliskiego sklepu, od kochanki. Szarość i nijakość, przetykana wielokulturowym akcentem. Ale każdy z bohaterów nosi w sobie tajemnice: kochanka, przeszłości, zaklęcia, ktora zmienia postać rzeczy. I właśnie te różnice nadają opowieści baśniową formę, bo przeplatane razem, pokazują dwie rzeczywistości, w jakich zostali "zanurzeni" bohaterowie spektaklu: realistyczną "tu i teraz" i oniryczną, która pozwala na rozmycie bytności postaci, na skondensowanie ich obecności.