"Hipotetycznie rzecz rozgrywa się w Chile, ale równie dobrze mogłaby się zdarzyć "w każdym innym zakątku świata, gdzie dotarł system totalitarny. Zaskakuje mnie sukces i zachwyty, z jakimi spotkała się sztuka "Śmierć i dziewczyna" Ariela {#au#2032}Dorfmana{/#} w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Po obejrzeniu jej na deskach Teatru Nowego w Poznaniu nie dziwi mnie jej klapa albo, jak kto woli, kontrowersyjne przyjęcie w Warszawie. Dorfman opowiada historyjkę o spotkaniu kata i ofiary; lekarza kontrolującego przesłuchania, wykorzystującego seksualnie ofiary terroru i kobiety. Lekarz Roberto Miranda trafia do domu Pauliny Salas przypadkiem. Ona poznaje go po specyficznym timbrze głosu. W tym momencie rozpoczyna się gra. Ofiara zamienia się w prześladowcę. W krajach demokratycznych sztuka Dorfmana uwodzi egzotyką, czymś, co jest tylko, a może aż przedmiotem dyskursu moralnego, lekcji etyki, abstrakcyjną wiwisekcją dus
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 272