Dwie młode kobiety, Agnieszka Glińska, 28-letnia reżyserka, i aktorka Dorota Landowska, przygotowały przejmujący monodram Jordan, z którego wychodzi się ze ściśniętym gardłem.
W malarni Teatru Powszechnego o surowych ścianach, pochlapanej farbą podłodze i żelaznych drzwiach, niemal jak w prawdziwej celi, rozgrywa się dramat. Sharon Jones, 22-letnia matka, opowiada swoje tragiczne życie. Opieka społeczna postanowiła zabrać jej dziecko. Sharon z rozpaczy i strachu udusiła syna Jordana. Trafiła do więzienia. Po odsiedzeniu wyroku w dniu zwolnienia popełnia samobójstwo. Autorka monodramu, angielska pisarka 26-letnia Anna Reynolds, także przeżyła piekło na ziemi. W wieku 18 lat zabiła w szoku własną matkę. Jej przeżycia i emocje obu twórczyń sprawiają, że kameralny spektakl przeradza się w wielką tragedię. Nie chciała zabić AGNIESZKA GLIŃSKA reżyserka: Pierwszy raz zdarzyło mi się, że czytając tekst miałam łzy w oczach. Pomyślałam, że dlatego jest tak ważny, gdyż coraz więcej w nas jest zobojętnienia na cudzy los. Nie chcemy wiedzieć, jakie dramaty rozgrywają się za ścianą, a podczas telewizyjnych Wiadomości