Tak radykalnie zmodernizowanej wersji Balladyny nie widziałem od czasu, gdy u Hanuszkiewicza w Teatrze Narodowym Bożena Dykiel jeździła na hondzie - bądź co bądź ćwierć wieku temu. Możliwe, że autorka szczecińskiego przedstawienia, Anna Augustynowicz, poczuje się skonsternowana moim porównaniem: Hanuszkiewicz to ktoś więcej niż reżyser takich czy innych spektakli, Hanuszkiewicz to osobny styl, który miał swoich zwolenników i cały legion wrogów; jeśli się o czymś powiada, że przypomina Hanuszkiewicza, to niekoniecznie daje się wyraz akceptacji. Ja tymczasem akceptuję Balladynę Anny Augustynowicz. Powiem nawet więcej: ja akceptuję i podziwiam Annę Augustynowicz jako reżyserkę tego i wielu innych przedstawień, które noszą znamiona wyraźnej odrębności, są rozpoznawalne, "napisane" własnym charakterem pisma. A zatem: Anna Augustynowicz to ktoś więcej niż reżyser takich czy innych przedstawień, Anna Augustynowicz to osobny styl, który ma swo
Tytuł oryginalny
W błysku fleszy
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 3