Rozmowa z Iwoną Kempą - reżyserem "Choroby młodości"
- Panuje przekonanie, że reżyser to męski zawód... - To jest stereotyp. Prawda, że czasami nie jest łatwo, zwłaszcza początkującemu reżyserowi - bez względu na jego płeć. Reżyseria jest trudnym zawodem, myślę, że w jakimś wymiarze trudniejszym niż inne zawody. Ale nie wiem, czy kobiecość przeszkadza mi w jakiś szczególny sposób. Czasami mam wrażenie, że raczej pomaga, zwłaszcza w budowaniu relacji między ludźmi. - Niewiele osób dostaje się na studia reżyserskie. Mimo to start młodego reżysera wydaje się bardzo trudny i często kończy się fiaskiem. Czy przebicie się na tzw. rynek reżyserski to kwestia szczęścia czy talentu? - Trudno o odpowiedź, pewnie jedno i drugie. To przede wszystkim kwestia bardzo wnikliwego uczenia się. Nie jest tak, że osoba kończąca szkołę zostaje od razu reżyserem. Nigdy tak nie było. Owszem, zdarzają się wyjątki, wybitne osobowości, które zaraz po ukończeniu szkoły mogą rozbłysnąć swoim talentem.