EN

12.10.2007 Wersja do druku

W Afryce Afryki

"Peer Gynt. Szkice z dramatu Henryka Ibsena" w reż. Pawła Miśkiewicza w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.

Miśkiewicz mnoży Peer Gyntów, by opowiedzieć o naturze mężczyzny. Barbara Hanicka zamieniła kolumnowo-marmurowe foyer Teatru Dramatycznego w muzealną salę historii naturalnej. Humanoid za szybą, kości i szkielety kręgowców na ścianach, atlasy, mapy, astrolabia, gabloty z trupami istot i idei. Za stołem konferencyjnym pięciu mężczyzn. Czterech łysych, jeden włochaty, co pewnie ma jakieś symboliczne znaczenie. Wszyscy już pod pięćdziesiątkę lub nieco ponad. To aeropag życiowych eksperymentatorów, przegrani Doświadczyńscy, którzy jeszcze raz pokłócą się o człowieka, świat, historię, swoje wybory i iluzje. Nie przypadkiem wszyscy mają na imię Peer. Kiedy reżyser dzieli wielką rolę na kilka mniejszych, można go podejrzewać o unik albo niemożność opanowania całokształtu postaci. Chyba że ma to konsekwencję w strukturze narracji, zmianach kompozycyjnych dramatu. Tym razem mam pewność, że Paweł Miśkiewicz nie tyle ulega modzie na multip

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W Afryce Afryki

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 41/11.10

Autor:

Łukasz Drewniak

Data:

12.10.2007