Los GUSTAWA HOLOUBKA zatoczył wielki krąg. Od jednej niepodległości po drugą niepodległość - przez piekło totalizmów i czyściec wyzwolenia; przez samo jądro ciemności, przez opary absurdu i przez gnuśność i szarość małej stabilizacji.
Wielkość w sztuce zawsze odświeża pytania ojej istotę i sens. Gdy słuchamy genialnej kompozycji, pytamy o sens muzyki; gdy stajemy przed wspaniałym obrazem, pytamy o sens malarstwa; gdy czytamy urzekający wiersz, pytamy o sens poezji. Podobnie jest z teatrem. O co jednak pytamy, pytając o sens tej sztuki? O dramat? Reżyserię? O oprawę plastyczną? Nie, pytając o teatr - o co chodzi w teatrze - pytamy o aktorstwo. Bo można sobie wyobrazić widowisko bez słów lub z tekstem na żywo zmyślanym, można sobie wyobrazić spektakl bez dekoracji, kostiumu, a nawet i bez sceny, nie da się jednak pomyśleć spektaklu bez aktora, a zatem bez człowieka, który przed nami coś robi - mówi, rusza się, czyni ("aktor", łaciński actor, pochodzi od actus -czyn). Powstaje więc pytanie, co robi właściwie aktor? Czym jest ta dziwna czynność, która nazywa się grą? Z pozoru nie jest trudno odpowiedzieć na to pytanie. Aktor to taki ktoś, kto kogoś naśladuje - udaje tego kogo