"Virginia Wolf" wg Kyo Maclear i Issabele Arsenault w reż. Gintare Radvilaviciute w Białostockim Teatrze Lalek. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej-Białystok.
Zaczyna się od niczego: ot, kawałek sznurka. Sznurek jednak rośnie, pęcznieje, obrasta, aż zniknąć pod nim można całkiem. To prawdziwa magia, działa nawet na dorosłych. Ale jest w niej coś więcej niż tylko mistrzostwo animacji. To rzecz o tym, jak czai się choroba. W Białostockim Teatrze Lalek polsko-litewski zespół pod wodzą reżyserki Gintare Radvilaviciute, skonstruował opowieść bez ani jednego słowa, metaforyczną i sugestywną. Spektakl oparto na podstawie obrazkowej, jeszcze nie wydanej w Polsce, książce autorstwa Kyo McLear'a i Isabelle Arsenault. Duet inspirował się biografią pisarki Wirginii Woolf, która z depresyjnymi stanami borykała się już od dzieciństwa. Kluczowa jest tu gra słów między nazwiskiem bohaterki, a tytułem spektaklu: "Virginia Wolf". Angielskie słowo "wolf" oznacza wilka, i to w niego zamienia się główna bohaterka. W metaforze wilka ukryć zaś można wiele - depresję, załamanie nerwowe, melancholię. I najró