"Las Villas" w reż. Piotra Siekluckiego w TeatrzeNowym Proxima w Krakowie. Pisze Michał Centkowski w Newsweeku.
Ostatnie lata Violetty Villas, gorzkie i tragiczne, miały coś z groteski. Piotr Sieklucki i Tomasz Kaczorowski sięgnęli w Teatrze Nowym po ten kampowy rys "kolorowego ptaka PRL". Na scenie stara wanna, rozpadający się fotel, tandetne meble ogrodowe - oniryczny bałagan projektu Łukasza Błażejewskiego przypomina kuwetę. To nie przypadek. Akcję śledzimy z perspektywy kotów, podopiecznych gwiazdy. Z jednym z nich, opuszczona, zgorzkniała, ale wciąż dziecięco naiwna Villas (Hanna Piotrowska) zaśpiewa w duecie "Kochaj mnie". Kolejne songi wyznaczają rytm spektaklu, to z nich twórcy starają się ułożyć portret artystki. Zła Gosposia (Bożena Borek) wygłasza smętne monologi, na szczęście żądny makrelki koci gang Gamonia (uroczy Janusz Marchwiński) wie, jak się jej pozbyć. "Las Villas" to perwersyjna baśń o zagubionym Kopciuszku wciąż rozpamiętującym bal w Vegas.