- Jako artystka uważam, że zmiany są potrzebne. Gdy tańczy się przez cały czas w tych samych spektaklach, próbuje te same układy, to nie ma motywacji do dalszego rozwoju. Jestem bardzo wdzięczna za to wszystko, co dostałam w Teatrze Muzycznym w Gdyni, ale w pewnym momencie zaczęłam czuć, że moja pasja gaśnie - mówi Vilde Valldal Johannessen, tancerka, choreografka, instruktorka fitness.
Tańczy, ćwiczy, gotuje i chętnie dzieli się tym z innymi. Z tancerką, choreografką, instruktorką fitness oraz autorką bloga Vilduś - Vilde Valldal Johannessen - rozmawiamy o jej wrażeniach po przyjeździe do Polski i spektaklu "Emigrantka", który powstaje na podstawie jej biografii. Premiera 26 lutego w Teatrze Gdynia Główna. Łukasz Rudziński: Dlaczego zaczęłaś tańczyć? Vilde Valldal Johannessen: Nie wiem. Od zawsze tak było. Ale nie byłam dzieckiem, które chciało pokazywać swój taniec. Byłam bardzo nieśmiała i wstydziłam się tańczyć nawet przed babcią. Jednak gdy trafiłam do szkoły baletowej, zrozumiałam, że taniec to moje życie i że to uwielbiam. I wtedy udało mi się przezwyciężyć te opory. Pojechałaś do Europy i trafiłaś do Polski. Z perspektywy życia w Norwegii wydaje się to dość dziwnym wyborem... - Najpierw pojechałam do Niemiec na różne lekcje i audycje, by zobaczyć, jak wygląda taniec poza Norwegią. Trafiła