"Ernani" w reż. Michała Znanieckiego w Teatrze Wielkim w Poznaniu na IX Dniach Verdiego. Pisze Martyna Pietras w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Dlaczego Carlos dobierający się do Elwiry rozbiera tylko siebie? Dlaczego zwracający się do swoich żołnierzy Silva stoi na scenie sam? Dlaczego, śpiewając o gniewie, stoi bez ruchu - czy to nawiązanie do starej konwencji operowej, a może rezultat zniedołężnienia? "Ernani" Giuseppe Verdiego w reżyserii Michała Znanieckiego rodzi wiele pytań, a niektóre rozwiązania wywołują mieszane uczucia - tak jak wznosząca się pod ostrym kątem scena. Wokaliści przemieszczali się po niej chwiejnym krokiem, a tylko na samym dole bez problemów z utrzymaniem równowagi mogli zaśpiewać swoje partie. Największe uznanie po raz kolejny należy się znakomitemu chórowi Opery, który wypadł zdecydowanie najlepiej. "Ernani" to tragiczna historia miłosnego czworokąta z wielką historią w tle. (...) W "Ernanim" Znanieckiego scena przypominała ogromny, pochylony fragment kościelnej rozety, symbolizującej "stałą i starą tradycję". Na scenie stały krzesła - każda pos