"Rzeczy, których nie wyrzuciliśmy" wg Marcina Wichy w reż. Magdy Szpecht z Teatru im. Fredry w Gnieźnie oraz "Kończą mi się słowa" Agafii Wieliczko i Mai Miro-Wiśniewskiej na VIII Festiwalu Teatru Dokumentalnego "Sopot non-fiction". Pisze Tomasz Domagała w Dzienniku Non Fiction na blogu Domagała Się Kultury.
Najbardziej przejmującym momentem spektaklu Heinera Goebbelsa "Max Black czyli 62 sposoby wsparcia głowy ręką" z Elektroteatru im. Stanisławskiego w Moskwie była scena, w której bohater (w wybitnej kreacji Aleksandra Pantielejewa) schodzi na chwilę ze sceny. Choć był nieobecny, kompletnie go nie brakowało. Nie brakowało też tekstu, który brzmiał dotąd z jego ust. Stało się tak, ponieważ główne role zostały przejęte przez światło i dźwięki oraz różne rekwizyty/przedmioty, wprawione wcześniej w ruch przez aktora. Pomysł Goebbelsa był poruszający, bo udowodnił, że teatr może "dziać się" niejako sam z siebie, bez realnej obecności człowieka. Oczywiście, nigdy się go z teatru nie pozbędziemy, chociażby dlatego, że to on właśnie kreuje teatralną rzeczywistość, ale Goebbels zdaje się przywracać człowiekowi właściwe miejsce w porządku scenicznych zdarzeń. I choć jego aktor jest ich inicjatorem i wykonawcą, pozostałe elementy spektaklu