EN

5.03.2005 Wersja do druku

Uznany za umarłego

- Musiałem się rozebrać, bo tego wymagała rola. Jednak wstydu nie jestem pozbawiony. Jestem tylko konsekwentny, ponieważ aktorstwo jest zawodem ekshibicjonistycznym, a ja się na nie zdecydowałem - mówi ZDZISŁAW WARDEJN.

Zdzisław Wardejn [na zdjęciu z Piotrem Salaberem] jest aktorem bardzo wszechstronnym. Gra teraz w przejmującym dramacie "111" na Scenie Studio Teatru Narodowego oraz w farsie "Węże" w Komedii. Dzięki wielokrotnym powtórkom telewizyjnym jego najpopularniejszą rolą jest docent Wolański z obu części komedii "Kogel mogel". Jednak Zdzisław Wardejn to nie tylko specjalista od rozśmieszania widzów. Nieraz nas jeszcze zaskoczy... Bogdan Kuncewicz: - W Poznaniu, w czerwcu 1956 roku, do pańskiej mamy dotarła wiadomość o Pana tragicznej śmierci. Pojawił się Pan w domu w dniu swego pogrzebu? Zdzisław Wardejn: - Po pogrzebie. Matka już mnie pochowała. - A gdzie Pan był w tym czasie? - To był czas protestów, strajków. Zbuntowani robotnicy wyszli na ulice z żądaniem obniżenia obowiązujących w pracy norm, uwolnienia więźniów politycznych oraz poprawy zaopatrzenia. Do tłumu dołączali przechodnie, wśród których i ja się znajdowałem. W efekcie zostałem a

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Uznany za umarłego

Źródło:

Materiał nadesłany

Tele Tydzień nr 9/28.02

Autor:

Bogdan Kuncewicz

Data:

05.03.2005