EN

7.01.2005 Wersja do druku

Uznanie dla trucicielki

"Lukrecja Borgia" w reż. Macieja Prusa w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Teresa Grabowska w Trybunie.

W języku polskim rzeczownik pospolity"lukrecja" oznacza słodki - może aż nazbyt - przysmak, przyprawę deserową, dziś już zresztą nieużywaną. Natomiast we Włoszech imię żeńskie Lucrezia budzi skojarzenia wręcz przeciwne i w nierozerwalnym połączeniu z nazwiskiem Borgia stało się synonimem okrutnej trucicielki. Zapewne też z tego powodu to "słodkie" imię wyszło tam dziś niemal zupełnie z użycia. Tak bardzo złą sławą okryta Lukrecja Borgia to autentyczna postać z końca XV stulecia - córka papieża Aleksandra VI (czyli Rodriga Borgii, ambitnego rozpustnika, po trupach dążącego do wywyższenia swego rodu), której jednak historycy i badacze Renesansu żadnych zbrodni nie przypisują. Jednakże legenda - w odniesieniu do innych członków rodziny Borgiów oparta na taktach - okazała się silniejsza od prawdy, która w sztuce mniejszą przeważnie odgrywa rolę niż utrwalone wiekami mity. Oto bowiem w pierwszej połowie XIX wieku Wiktor Hugo napisał dr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Uznanie dla trucicielki

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybua nr 5

Autor:

Teresa Grabowska

Data:

07.01.2005

Realizacje repertuarowe