"A komórka dzwoni" w reż. Norberta Rakowskiego w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Kinga Binkowska w Teatraliach.
Kiedy komórka dzwoni, poczucie samotności w jakiś tajemniczy sposób zostaje zniwelowane. Kiedy komórka dzwoni, mamy świadomość istnienia nadawcy sygnału będącego po drugiej stronie. Kiedy komórka dzwoni, ciśnienie krwi się podnosi, a otumaniająca nuda i bezruch zostają zastąpione szybszymi wibracjami. Wibracjami rodzącymi poruszenie, które ożywiają martwy świat osamotnienia i pozwalają obudzić emocje. Bezdech zamienia się w oddech, a obraz ożywa na scenie. Już na samym początku spektaklu można zaobserwować ten wyrazisty podział na ruch i bezruch, na poruszenie i zastój, na życie i śmierć. W pierwszej scenie reżyser, Norbert Rakowski, przenosi nas w świat stylizowany na ten znany z obrazów Edwarda Hoppera, twórcy, który w przenikliwy sposób potrafił oddać klimat przejmującej samotności, dojmującego smutku, głębokiego zamyślenia. Prosta scenografia, skonstruowana ze stolików i krzeseł, przedstawia wnętrze jakiegoś opustoszałego bar