"Panna Julie" w reż. Piotra Łazarkiewicza w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Na "Pannę Julie" Strindberga, najnowszą propozycję Teatru Miejskiego w Gdyni, widownia pójdzie dla Marii Seweryn. Choć dramat rozpisano na trzech aktorów, w pamięci zostaje głównie ona. Jest niekwestionowaną królową tego przedstawienia: dynamiczna, nowoczesna, przy tym wielowymiarowa i niejednoznaczna: dominująca i skrzywdzona, uwodząca i uwiedziona. Udana rola dramatyczna, która zostaje w widzach na dłużej. Jej panna Julie nie pozwala oderwać od siebie oczu, sprawuje władzę nad widzem, nie pozwala o sobie zapomnieć ani na moment. Nawet gdy kwestię wygłasza jej partner Jean (Grzegorz Artman), widz i tak wzrokiem i myślami podąża za nią. Tej umiejętności nie uczą w szkołach aktorskich, z takim darem przychodzi się na świat, wysysa się go z mlekiem matki. Niełatwą ma rolę Grzegorz Artman - trudno partnerować Marii Seweryn, która zawłaszcza uwagę widowni. Jego Jean to z jednej strony posłuszny poddany swej pani i skromny kamerdyner znając