"Komediant" w reż. Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Powszechnyn w Warszawie. Pisze Elżbieta Baniewicz w Twórczości.
Thomas Bernhard mawiał często: "Piszę, żeby się nie powiesić" i taką tragiczną świadomością obdarzał postaci swoich sztuk. Bohater Komedianta odznacza się równie wisielczym poczuciem humoru: Bruscon gra, aby nie umrzeć. Aby jeszcze nie umrzeć, aby odwlec to, co nieuchronne, kpi ze wszystkiego, gdyż z perspektywy śmierci wszystko wydaje się śmiechu warte. Powie to wprost: "w ogóle nie można nic zrobić / najwyżej się zabić / ale ponieważ się nie zabijamy / bo nie chcemy się zabijać [...] piszemy dla teatru / i gramy w teatrze / choćby to wszystko było czymś całkowicie absurdalnym". Bezsens istnienia można pokonać rytuałem uprawiania sztuki. Niczym starożytny Tespis, bryczką załadowaną kostiumami i rekwizytami, Bruscon wraz z rodziną przemierza codziennie dziesiątki kilometrów, by w jakiejś gospodzie dać przedstawienie. Widzów może być kilku albo kilkunastu, zwłaszcza że wioski są biedne i słabo zaludnione. Za zapłatę starczy talerz