"Koronacja" w reż. Łukasz Kosa Laboratorium Dramatu przy Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Hanna Samson w Foyer.
Kto z nas nie pragnął choć raz w życiu porzucić wszystkiego i zacząć od nowa? Ale skąd wziąć odwagę, żeby zakomunikować to światu i rozczarować tych, którzy dotąd byli z nas zadowoleni? Maciek Borowiecki całe życie spełniał oczekiwania innych i mogłoby się zdawać, że dobrze na tym wyszedł. Jest lekarzem, ma żonę, mieszkanie, jeszcze tylko powinien mieć dziecko, wtedy wszystko będzie już na swoim miejscu. W oczach bezrobotnego kolegi z klasy, który mieszka z matką alkoholiczką, Maciek jest tym, któremu się udało. Ale on sam nie jest zadowolony ze swojego życia. Wiemy to, bo poznajemy go od środka. Zaglądamy nie tylko do jego łóżka, ale i do wnętrza duszy, w której rządzi Król, alter ego Maćka, zagrzewające go do buntu. Głos wewnętrzny zostaje uzewnętrzniony, na scenie grają Maćka dwie różne osoby, które w każdej sytuacji są razem, muszą się nawet zmieścić w jednym łóżku z kochanką. Już w samym tym pomyśle tkwi komizm,