"Sześć postaci szuka autora" w reż. Sergia Manfrediego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Tomasz Cyz w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Dramat "Sześć postaci w poszukiwaniu autora" Luigiego Pirandella w chwili prapremiery (1923 r.) był szokiem i skandalem. Przecież sztuka tak ostentacyjnie łamiąca teatralną iluzję ("dzieje się za dnia, na scenie teatru dramatycznego"), która zaczyna się tak, jakby już trwała - nie mogła nie wywołać kontrowersji i zainteresowania. Teatr zawsze żywił się konfliktem. Ale jak dziś czytać tekst Pirandella? Szukać przede wszystkim formy dla skomplikowanej materii? (teatralną próbę przerywa wtargnięcie tytułowych "sześciu postaci scenicznych", które żywiąc się własnym dramatem, chcą nim zainteresować ludzi teatru). Szukać ogólnoludzkich prawd wyłaniających się spomiędzy autotematycznych rozważań? Choć dziś wydaje się, że "Sześć postaci..." więcej powie nam o naturze teatru niż o naturze człowieka. W Poznaniu zaczyna się "po bożemu". Siadamy na widowni, po scenie krzątają się pracownicy pionu technicznego (w koszulkach z logo TN),